ODCZYTAĆ BOŻY OBRAZ /4/

W Dzienniczku św. Siostry Faustyny czytamy piękne słowa modlitwy św. Faustyny: „Dopomóż mi, Panie, aby ręce moje były miłosierne i pełne dobrych uczynków…” /Dz. 163/.

Ludzkie ręce mają wielkie możliwości w rozdawaniu dobra. To one pomagają w konkretnych pracach, przytulają potrzebujących, są składane do modlitwy i wyciągane jako gest pokoju. Karol Wojtyła w jednym ze swoich utworów napisał: „Dłonie są krajobrazem serca. Dłonie pękają nieraz jak wąwozy… Te same dłonie, które człowiek wówczas dopiero otwiera, gdy nasycone są trudem”.

Często ocenia się ludzi właśnie po wyglądzie dłoni. I łatwo przypiąć etykietkę, że zniszczone, zadrapane, poorane bruzdami należą do kogoś, kto nie dba o czystość i estetykę. A może… to dłonie człowieka, który przed chwilą mył chorego, pomagał w pracy na roli albo lepił pierogi dla bezdomnych? Nie oceniajmy nigdy po pozorach, starajmy się raczej częściej myśleć, do czyich dłoni powinniśmy się pochylić i z szacunkiem je ucałować.

A jakie są dłonie Chrystusa, ukazane na obrazie „Jezu, ufam Tobie”? Faustyna tak przekazała malarzowi wizję,
której doświadczyła: „Jedna ręka wzniesiona do błogosławieństwa, a druga dotykała szaty na piersiach. Z uchylenia szaty na piersiach wychodziły dwa wielkie promienie, jeden czerwony, a drugi blady”.

Chrystus sam uczy, na czym polega miłosierdzie. Błogosławić znaczy czynić kogoś szczęśliwym. Jezus unosi prawą rękę wysoko. Nie wstydzi się miłości do człowieka. Chce obdarzać swoimi darami w każdy możliwy sposób - błogosławi, udziela rozgrzeszenia, wskazuje drogę i prowadzi. Nie cofa się przed cichym pukaniem do serca, ale zarazem „krzyczy” rękoma przybitymi do krzyża. Tak działa Bóg, któremu „łatwiej jest powstrzymać gniew niż miłosierdzie”.

A druga dłoń? Na niej wyraźnie widać ranę… To właśnie ona, naznaczona gwoździem dłoń Zbawiciela odchyla szatę
i ukazuje tajemnicę Bożego Serca, tajemnicę Promieni Miłosierdzia... Jezus nie ukrywa swoich ran. Przychodząc do apostołów po Zmartwychwstaniu, objawia im przebite ręce. Jakby chciał pokazać, że wszystkie ludzkie… nasze bóle
i zranienia przyjął na siebie. I jakby chciał powiedzieć, że lekarstwem na wszelkie rany, które nosimy w sobie
jest odwaga powierzenia ich Jego uzdrawiającej miłości.

Jezu, naucz mnie nie oceniać ludzkich dłoni po pozorach. Spraw, abym dostrzegał i naśladował tych, którzy swoje ręce oddali Tobie, stając się przedłużeniem kochających ramion Ojca.

ms

do góry